środa, 28 sierpnia 2013

Królikarnia

Ograniczyłam dodawanie postów, bo się boję, że zabraknie mi materiałów. Niby dyski zdjęciami zawalone, ale chaotycznie. A obiektyw niestety już długo leży w szpitalu im. Nikona na Łopuszańskiej i czeka na operację oka. Na szczęście refundowaną, ubezpieczony był, a do tego wada wzroku wrodzona. 

Pałac został wzniesiony w latach 1782-86 przez Karola Thomatisa hrabiego de Valery. Klasycystyczną budowlę zaprojektował Dominik Merlini. Oprócz tego na terenie Królikarni znalazły się browar, cegielnia, karczma, młyn, stodoła oraz kuchnia w XIX wieku zamieniona na bibliotekę.

Podczas insurekcji kościuszkowskiej w pałacu rezydował Tadeusz Kościuszko.W 1816 roku Królikarnię kupił Michał Hieronim Radziwiłł, a w 1849 roku stała się ona własnością kolekcjonera i miłośnika sztuki Ksawerego Pusłowskiego.30 lat później pałacyk został strawiony przez pożar, o którym Tygodnik Ilustrowany pisał wówczas tak: "[...] wybuchnął tak gwałtownie, iż wszelki ratunek okazał się niemożliwym. Śliczny budynek, którego wnętrze zdobiło mnóstwo dzieł sztuki [...] stoi dziś w szczątkach, sczerniałych od ognia, smutnych jak każda ruina." Po tym wydarzeniu Królikarnię odbudowano i w 1889 roku posiadłość przeszła na własność Marty hrabiny Krasińskiej.


Podczas II wojny światowej pałac został ponownie zniszczony. Decyzję o jego odbudowie podjęto w 1948 roku. Część pałacu planowano zagospodarować na pracownię i mieszkanie Xawerego Dunikowskiego, ale odbudowa zakończyła się w 1965 roku - rok po śmierci artysty. Wnętrzom pałacowym nie przywrócono pierwotnego charakteru za wyjątkiem sali okrągłej. 26 stycznia 1965 roku w Królikarni otwarto Muzeum Xawerego Dunikowskiego.

W otaczającym pałac parku znajdują się rzeźby z kolekcji Muzeum Narodowego. 

Prace Xawerego Dunikowskiego - "Dusza odrywająca się od ciała" z 1918 roku oraz rzeźby z cyklu "Głowy Wawelskie":



Rzeźba "Rodzina" autorstwa Geoffreya Armstronga:

Rzeźba "Tancerka" Jekatieriny Biełaszowej.

Położony na zboczu skarpy budynek dawnej kuchni jest połączony z pałacem podziemnym korytarzem.



Widok na Dolny Mokotów:

Na pamiątkę walk powstańczych 1944 r. o Królikarnię i szkołę na ul. Woronicza.


W scenerii jesiennej (mojej ulubionej) :)


środa, 21 sierpnia 2013

LXX Akcja GTWb - Warszawa poza Warszawą

Puk, puk. Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie :)

Dzięki spóźnieniu mogłam już przejrzeć parę postów na zadany temat i nawet myślałam, żeby może zmienić koncepcję wpisu i po prostu napisać o miejscu w którym się właśnie znajduję, czyli Gdyni. Ale nie, jednak nie :) Zamiast tego wygrzebałam ze swoich przepastnych zasobów jedno zdjęcie. Zdjęcie wykonane w Warszawie i poza nią. Tak, tak, jednocześnie i to nawet zgodnie z prawem. Proszę Państwa, oto zdjęcie z miejsca, które ma dwa oficjalne adresy - jeden w Warszawie, drugi w Moskwie:























Musicie mi wierzyć na słowo. Napis głosi: "Żegnaj Warszawo". Chyba ktoś się wyprowadzał ;)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Szlak latarni gazowych na Sadybie

Pierwsze latarnie gazowe w Warszawie pojawiły się pod koniec 1856 roku na ulicach: Książęcej, Ludnej (tu znajdowała się też pierwsza warszawska gazownia), Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście oraz na Placu Zamkowym. Było ich wówczas 92, ale już rok później Warszawę oświetlało 728 latarni gazowych. Ich liczba rosła aż do roku 1905. Wtedy latarni gazowych było w Warszawie aż 8445! Ale nie będę się za bardzo rozpisywać na temat ich historii i mechanizmu, wszystkie te informacje dostępne są na tablicach umieszczonych wzdłuż szlaku na Sadybie :)


Na Sadybie latarnie gazowe pojawiły się dopiero w latach 30. XX wieku. W okresie międzywojennym powoli (a może nawet nie powoli) zaczęto odchodzić od oświetlenia gazowego. W 1930 roku liczba latarni elektrycznych przewyższyła liczbę latarni gazowych w Warszawie. Te drugie postanowiono przenieść do mniej reprezentacyjnych dzielnic stolicy. Tym sposobem trafiły one na Sadybę. Wiele latarni nie przetrwało wojny, zresztą i po jej zakończeniu długimi latami stały i niszczały. W 1982 roku 52 latarnie z Sadyby zostały wpisane do rejestru zabytków. Ale i to nie pomogło im przetrwać.


W 2003 roku w Warszawie było 136 latarni gazowych, w tym 130 czteropłomiennych. Spośród tych 130 na Sadybie znajdowało się 38. Lepsze czasy nadeszły dopiero w 2008 roku, kiedy ruszyła rewitalizacja latarni gazowych. 38 doczekało się remontu. Pojawiły się też nowe latarnie według tego samego wzoru z 1856 roku.




Niestety kikuty nadal straszą. Podobno czekają na renowację. Oby doczekały.


W 2012 roku otwarto na Sadybie szlak latarni gazowych, wiodący ulicami: Jodłową, Kąkolewską, Godebskiego, Goraszewską, Waszkowksiego, Zieloną, Orężną, Zelwerowicza i Truskawiecką. Z tablic edukacyjnych można wyczytać historię nie tylko latarni, ale też mijanych po drodze willi i ich niegdysiejszych właścicieli.




Modernistyczna willa przy ul. Jodłowej:

Uwagę zwracają śmieszne parterowe domki na ul. Orężnej. To zespół domów atrialnych zrealizowanych przez SBM "Współzawodnictwo Pracy" pracowników WAPW. Są dość nietypowe, skromne, inne niż wszystko dookoła.


Mogłabym więcej napisać na temat szlaku i historii Sadyby, ale wszystko jest na tablicach. Najlepiej się wybrać, przeczytać i zobaczyć na własne oczy :)





niedziela, 11 sierpnia 2013

7 godzin z burzą

Rzecz oczywiście o tej przedwczorajszej, która trwała od około dwudziestej do trzeciej w nocy. W wyniku bezsenności spowodowanej błyskami, grzmotami i drżeniem szyb bawiłam się trochę po ciemku w zdjęcia z długim czasem naświetlania. I coś tam nawet wyszło ;) Oto efekty:

A poniżej ciekawy (moim zdaniem) efekt wywołany przez megabłyskawicę, która uderzyła gdzieś na lewo od kadru i oświetliła wszystko niebieskawym światłem: